Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Charlotte&Tiberius #1

Go down 
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 869
Join date : 05/09/2018

Charlotte&Tiberius #1 Empty
PisanieTemat: Charlotte&Tiberius #1   Charlotte&Tiberius #1 Icon_minitimeCzw Cze 27, 2019 10:50 pm

Charlotte z pewną dozą niechęci opuściła pracownię różdżkarską dziadka i ruszyła ulicą Pokątną. Niestety, o tej porze pełno było tutaj ludzi, którzy tłoczyli się niewiadomo po co, niczym śledzie w beczce i jeśli Charlotte miała być szczera, niektórzy wydzielali także równie upojne zapachy. To nie tak, że panna Ollivander nie znosiła wszystkich ludzi, chociaż tak mogłoby się wydawać. Nie znosiła tylko tych, którzy nie robili właściwego użytku ze swoich mózgów, a że przypadłość ta dotyczyła jakichś 70% czarodziejskiego społeczeństwa... Nie mogła jednak nic na to poradzić, sprawunki się w końcu same nie załatwią. W kieszeni miała listę potrzebnych składników. Postanowiła poszukać szczęścia na Nokturnie. Okolica ta cieszyła się złą sławą, ale ceny były niższe. Sklepy na Pokątnej niejednokrotnie za pęk włosów jednorożca liczyły sobie tyle, że równie dobrze za taką samą cenę można by nabyć samego jednorożca i mieć dostatek włosów do końca życia. No, ale trzymanie jednorożców było nieekonomiczne, zwłaszcza w mieście, więc ta opcja odpadała.
Wreszcie Charlotte dotarła na Nokturn. Rozejrzała się uważnie, chłonąc duszną atmosferę tego miejsca. Niektórzy czarodzieje za nic by się tu nie pojawili, biorąc pod uwagę złą sławę tej części miasta, ale Charlotte Nokturn przywodził na myśl miejsce z ubiegłej epoki, trochę przypominające Londyn z powieści Dickensa. Niewiele myśląc, ruszyła przed siebie. W końcu zatrzymała się przed niepozornym budynkiem, którego szyld głosił 'Bezoar'. Doszła do wniosku, że tutaj znajdzie to, czego potrzebuje, więc nacisnęła klamkę i weszła do środka.



Tiberius spędzał akurat kolejny, niezbyt interesujący dzień w swoim sklepie. O wiele chętniej zająłby się swoimi... sprawami, niż siedział tutaj, ale takim sposobem bynajmniej wszyscy dawali mu spokój. Miał sklep na Notkurnie, a to już rozumiało się prawie samo przez się do jakiej grupy ludzi należy. Tib nie popierał w zasadzie nikogo, ale takie myślenie ludzi było mu na rękę, bo rodzina niczego mu już nie narzucała. Przeglądał akurat jakąś starą, przykurzoną księgę z przepisami na eliksiry, gdy do jego sklepu przyszła jakaś młoda kobieta. Kiedy zaczęła przeglądać rzeczy na półkach, najwyraźniej w poszukiwaniu czegoś konkretnego, uniósł wzrok znad księgi, żeby się jej przyjrzeć. Uśmiechnął się lekko pod nosem, po czym znów zajął się przelatywaniem wzrokiem kolejnego przepisu. Nie należał do zbyt towarzyskich osób, a skoro już ktoś zapuszczał się na Nokturn to zawsze wiedział czego dokładnie potrzebuje, więc miał o tyle dobrze, że nie musiał przesadnie interesować się klientami. Ważne, żeby płacili, nic więcej go nie interesowało.



Charlotte doszła do wniosku, że nie ma co prosić o pomoc, skoro sklep nie był znowu taki duży. Z pewnością uda jej się samodzielnie znaleźć to, po co przyszła. Ruszyła powoli między regałami w poszukiwaniu przedmiotów ze swojej listy. Po chwili miała już wszystko, czego szukała, ruszyła więc w kierunku kasy, żeby za to zapłacić. Zerknęła w kierunku, jak przypuszczała, właściciela sklepu i uśmiechnęła się lekko. To, że miała raczej aspołeczne nastawienie nie znaczyło, że nie lubiła sobie popatrzeć. Gdy już prawie była przy kasie, poczuła czyjąś rękę w okolicach swojego biodra. Nie była typem przyciągającym zboczeńców, zresztą bądź co bądź, nikt raczej nie próbowałby jej wykorzystać na samym środku sklepu, musiało więc chodzić o jej sakiewkę z pieniędzmi. Nie namyślając się wiele, wyciągnęła różdżkę z kieszeni i miotnęła w delikwenta pierwszym lepszym zaklęciem. Cień zdumienia przemknął po twarzy owego osobnika, zanim przeleciał przez całe wnętrze i z łoskotem uderzył o przeciwległą ścianę, przy okazji rozbijając szklaną gablotę i kilka słoików.
- Ups - odezwała się Charlotte, pierwszy raz od swojego wejścia do sklepu, gdy już zlustrowała swoje dzieło. Co jak co, ale ze swoich umiejętności pojedynkowych zawsze była dumna. - Przepraszam za to - powiedziała, przenosząc spojrzenie na właściciela sklepu. - Czasem mnie ponosi - dodała na swoje usprawiedliwienie. Miała nadzieję, że zbytnio go to nie wkurzy, bowiem słyszała, że ludzie na Nokturnie są raczej pomysłowi, jeśli chodzi o zemstę.



Tiberius starał się zagłębiać w księdze, mimo to miał dosyć podzielną uwagę, więc każdy głośniejszy dźwięk automatycznie zwracał ją w swoim kierunku. Kiedy więc usłyszał huk, podłożył księgę na bok, chcąc lepiej przyjrzeć się zaistniałej sytuacji. Jak się okazało, ta z pozoru niewinna kobietka rozbroiła jakiegoś typka, odrzucając go na drugi koniec sklepu. Trzeba przyznać, że w oczach Tiberiusa było to dosyć imponujące, jednak nie odważyłby się powiedzieć tego na głos, bo i nie widział ku temu większej potrzeby.
- Jeśli sobie zasłużył, to nie masz za co przepraszać - odparł, wychodząc zza lady, wyjął różdżkę z kieszeni i wycelował w rozwaloną gablotę, szeptając cicho zaklęcie, dzięki czemu uszkodzony przedmiot szybko wrócił do poprzedniego stanu. Ave magia! W przeciwnym wypadku musiałby jednak tutaj wyciągnąć jakieś większe konsekwencje, wszak nie mógł odpuszczać innym ludziom, skoro ze sklepu czerpie jakieś dochody. Tib spojrzał na nieprzytomnego mężczyznę bez większego poruszenia. Jego egzystencja w stanie przytomnym bądź nie, była mu zwyczajnie obojętna.
- Dużo się tego ścierwa tutaj kręci - powiedział i za pomocą różdżki wywalił mężczyznę za drzwi. Bądź co bądź ale nieprzytomna osoba leżąca w kącie sklepu raczej nie przyciągnie mu żadnej klienteli. Kolejnym machnięciem zamknął drzwi za typkiem, po czym powrócił znów za ladę. - To co dla Ciebie? - spytał.



- Miło, że tak uważasz – odparła, jeszcze raz rzucając okiem na swoją ofiarę. Szkoda, że nie trafiła go czymś mocniejszym, ale jak na dobrze wychowane dziewczę przystało, nie chciała przychodzić i rozwalać komuś sklepu, a już zwłaszcza takiemu komuś, chociaż to akurat wolała przemilczeć, bo nie należała do dziewczyn wylewnych w okazywaniu uwagi. Musiała jednak przyznać, że było coś mroczno interesującego w tym właścicielu sklepu. Może trzeba będzie rozważyć częstsze wycieczki na Nokturn. Możliwe, że i ją w końcu dosięgnął etap dojrzewania. Mentalnie była nad wiek dojrzała, ale jeśli chodzi o kwestie społeczne, w okresie kiedy wszyscy kopulowali ze sobą jak popadnie, Charlotte zajmowała się nauką i swoimi hobby, a nie poszerzaniem swojego katalogu chorób wenerycznych.
- Zauważyłam – przyznała. Nie pierwszy raz ktoś próbował pozbawić ją ciężko zarobionych galeonów i nie pierwszy raz gorzko tego pożałował. Z pewnym zainteresowaniem obserwowała, jak za pomocą magii typek ląduje za drzwiami, a właściciel sklepu jakby nigdy nic wraca za ladę. Można by pomyśleć, że robił to codziennie.
- To wszystko – oznajmiła, wykładając na ladę wszystkie zebrane przez siebie fiolki i słoiczki.



Tiberiusowi zasadniczo zwisało co Charlotte zrobi z tamtym typem. Nie pojmował jak można być tak grubiańskim, by tak bez ostrzeżenia od razu przechodzić do niechcianych macanek. Za takie coś Tib osobiście pewnie odrąbałby delikwentowi łapy za pomocą jakiejś paskudnej klątwy. Albo tasakiem. Jedno z dwóch! Zresztą, tacy to i tak niczego w jego sklepie nie kupowali, tylko kręcili się, licząc, że uda im się niepostrzeżenie coś ukraść, a potem sprzedać gdzieś pokątnie. Ale nie z nim takie numery!
- Powiedziałbym, że nie powinnaś się kręcić w takich miejscach, ale widzę, że potrafisz o siebie zadbać - odparł. Zazwyczaj nie wtrącał się w sprawy innych ludzi, niech sobie robią co chcą, jego to nie obchodzi. Jednak w tej dziewczynie było coś... przyciągającego. Przykuła jego uwagę, a u Tiba to naprawdę spore osiągnęcie! Tak więc Wilkes pewnie obliczył jej ile ma zapłacić, wziął od niej kasę, po czym odprowadził ją wzrokiem do wyjścia, nie mówiąc już nic więcej. Jak wspominałam nie był typem witającego i żegnającego ludzi z entuzjazmem, więc raczej marny z niego rozmówca.

/zt
Powrót do góry Go down
https://marauders.forumpolish.com
 
Charlotte&Tiberius #1
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Tiberius / Charlotte - Tilotte
» Tiberius Wilkes
» Charlotte Ollivander
» Charlotte Ollivander
» Tiberius Wilkes

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Postaciowo :: Dawne gry-
Skocz do: